Brak produktów
Podane ceny są cenami brutto
Nowy produkt
Wyd. I, s. 160, format 148 x 210mm, okładka kartonowa lakierowana
ISBN 978-83-205-5777-0
Dostępna
Ostatnie egzemplarze!
Data dostępności:
Pierwszą nagrodę przyznaliśmy Ryszardowi Jasińskiemu za powieść „niewidzialna władza”. Właściwie w żaden sposób nie powinno się tej literatury klasyfikować. To ekspresja pomysłów. Książka przesiąknięta specyficznym poczuciem humoru, gdzie ośmieszana jest wzniosła fraza naszych romantycznych wieszczów i polskie przywiązanie do narodowych tradycji. (...) Szydzi z polityki i jej puste-go blichtru. To literatura zafascynowana gombrowiczowską walką ze zniewalającą formą. Swobodna żonglerka konwencjami. Gatunkowy kolaż, w którym zawarty jest dramat, poezja i, oczywiście, proza. Jasiński swobodnie imituje literackie style, jednocześnie demaskując ich „stylowość”. W „niewidzialnej władzy” wszystko się może zda-rzyć. Jak ma być inaczej, skoro miejscem akcji jest mózg autora? Proza doskonale napisana. Z pewnością znajdzie wielu zwolenników, ale też i wielu przeciwników. Postmodernizm nie musi przecież każdemu przypaść do gustu. Nas jednak Jasiński przekonał. Stąd nasz werdykt.
Daniel Odija Konkurs Literacki Uniwersytetu Gdańskiego. Edycja druga 2003Jurorzy: Aleksander Jurewicz, Adam Majewski, Tomasz Mali-szewski, Daniel Odija, Zbigniew Żakiewicz (przewodniczący)
Rozdział pierwszy
w którym nn ze snu wstawszy
zostaje powiadomiona że uległa eksplozji erotycznej
i – rozpoznając bohatera głównego –
ponownie przechodzi deprawację moralną
oraz estetyczną
Czas bez przerwy umiera nieprzerwanie.
Wszystko zdarzyło się między szesnastą dziewięć a szesnastą jedenaście: przybył zmierzch, śnieg zasypał jabłoń. Biały kot przysiadł na polnym głazie. Okno stało przy mnie, odwróciłem się, by włączyć „Errors Of My Way” zespołu Wishbone Ash Gdy po chwili wróciłem do szyby, znikła śnieżna biel, znikł kot, głaz. Czarna ziemia poddawała się dotykowi słonecznych iskier.
Budzą mnie oklaski otwierające „Ricochet” snuty przez Tangerine Dream (de1, zbliżenie okładki płyty „Ricochet”, dobra). Leżę na stole w obcej kuchni. Z wieży grundig sączy się warkot elektronicznej melodii, rozcina grudniową ciszę. Mam na sobie tylko przeźroczysty biustonosz. Włosy, twarz, brzuch, uda oblepia stygnąca wydzielina. Cholera, co się dzieje, gdzie leżę, co za świństwo mnie okleja? Muzyka mknie ku ośnieżanym gałązkom jabłoni.
Siadam na skraju stołu (ka4, zbliżenie) i wycieram się biało-czerwonym prześcieradłem. Która godzina? Powinnam być w redakcji. Chwiejąc się, opadam koło zlewozmywaka. Najgorsze, że nie pamiętam, co, kto ze mną wyrabiał i jak długo (ka2, pornograficzna wstawka w umysł nn, dość).
– A, madame nn, witam. Jak się miewa, że się tak wykoślawię, wykorzystane seksualnie ciałko i precyzyjnie zgłębiona jama pomiędzy nóżkami?
– Nie chrzań, mów, gdzie jestem i co ze mną robiliście.– Sssspoko, spo-k, sama wysupłałaś się z siebie, więc nie miej do nikogo i o nic żalu, mknij do łazienki. Tangerine Dream wplątuje się w struny śniegu. W łazience leżą polne kamienie (d1, migawka, najpierw cycki, dobra, teraz w dół i od dołu w górę). Wracam do kuchni. Na patelni podgrzewa się bigos. Razowy chleb zajmuje połowę talerza, herbata paruje w szklance.
– Cudnie.
– Co cudnie?
( fragment)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.