Brak produktów
Podane ceny są cenami brutto
Nowy produkt
Wyd. I, s. 86, format 148 x 210 mm, oprawa kartonowa lakierowana.
LSW przyjmuje do realizacji maszynopisy autorskie, w tym młodych i nieznanych twórców. Wydawnictwo zapewnia merytoryczną redakcję, korektę i ilustracje przygotowywane przez doświadczonych fachowców.
Ostatnie egzemplarze!
Data dostępności:
Tę książkę dedykuję moim ukochanym dzieciom:
Théo, Julliette i Caroline Wakuluk,
które dzielnie sobie radziły w czasie
mojej choroby i rekonwalescencji,
i które dawały mi siłę w walce o powrót do zdrowia.
(Zuzanna Butkiewicz)
Dzień 0
Na ten dzień miałam poczynione konkretne plany. Wśród nich z pewnością nie było walki o moje życie. Po leniwym śniadaniu i porannej kawie zamierzałam wziąć jedną z córek do przyszpitalnej poradni ortopedycznej na wizytę kontrolną w związku ze spektakularnie przez nią złamanym obojczykiem. Po wyprawie do szpitala miałam z dziećmi zjeść obiad, a po nim wsiąść do spakowanego dzień wcześniej auta i wyruszyć na wspólne wakacje pod namiotami. Do szpitala nie dotarłam. To znaczy dotarłam, ale nie do dziecięcej poradni ortopedycznej, jak planowałam, lecz na „dorosły” ostry dyżur… Obudziłam się około siódmej rano. Trochę poleżałam, zapatrzyłam się w telefon. W międzyczasie próbowałam rozmasować lewą rękę, w której straciłam czucie. Przyzwyczaiłam się do takich stanów. Lubię spać na brzuchu z rękami skitranymi gdzieś pod sobą. Odrosty od barków drętwieją mi nawet kilka razy w nocy, nie zwykłam się tym przejmować. Kiedyś miałam problemy z odcinkiem szyjnym kręgosłupa i zdarzało mi się, że traciłam czucie w obu rękach naraz, od ramion po palce. To rodziło problem natury logistycznej – jak rozmasować ręce, nie mając władnej żadnej z nich? Potrzeba jednak matką wynalazku! Ruchem robaczkowym przesuwałam się po łóżku to w przód, to w tył i w moich rękach bezwładnie przesuwających się po prześcieradle i ocierających się o nie, powoli wracało krążenie i czucie. Tego dnia jednak żadna moja metoda przywrócenia ręce życia nie działała. Niezrażona niepowodzeniami, postanowiłam iść zgodne z planem, czyli umyć się, obowiązkowo razem z głową, żeby na tydzień starczyło mi pod namiotami. Wgramoliłam się do wanny, wymyłam ciało, zła na lewą rękę, że żadnego pożytku z niej nie mam. Zmoczyłam włosy i stanęłam przed kolejnym logistycznym wyzwaniem: jak umyć włosy jedną ręką, zważywszy, że trzyma ona słuchawkę prysznicową? Odłożyłam słuchawkę, wycisnęłam na włosy szampon, rozprowadziłam prawą ręką na włosach. Poszło mi całkiem sprawnie. Kolejne schody pojawiły się, gdy trzeba było ten szampon spłukać…
Na razie nie dodano żadnej recenzji.