Brak produktów
Podane ceny są cenami brutto
Nowy produkt
Wyd. I, s. 50, format 148 x 210 mm, oprawa miękka lakierowana
ISBN 978 83 205 5915 6
CN 4905 91 00
PL
Ostatnie egzemplarze!
Data dostępności:
Młodzi Czytelnicy, zaczarowane światy istnieją naprawdę. Gdzieś daleko od waszego domu pnie się wysoko do nieba siódma góra, wśród dolin płynie wartko siódma rzeka zmierzająca do siódmego morza. Za nimi, w małych wioskach, ogromnych miastach, żyją nasi mali bohaterowie z baśni, dobre wróżki i źli czarownicy.
W tym zaczarowanym świecie zawsze zwycięzca dobro, a droga po której kroczą nasi bohaterowie zawsze prowadzi w kierunku słońca. To wszystko prawda. Wystarczy zamknąć oczy i wkroczyć do tego świata w waszej wyobraźni.
Andrzej Podlewski
Kamienni ludzie
W pewnej góralskiej wiosce żyło dwóch młodych pasterzy. Każdego roku na wiosnę, ludzie z okolicznych wiosek zaganiali swoje owce na ogromne górskie hale i oddawali je w ich opiekę. Młodzi pasterze paśli owce do późnej jesieni, a do wioski wracali dopiero wtedy, kiedy dni stawały coraz krótsze i częstymi opadami dawały znać o zbliżającej się zimie.
Jeden z nich miał na imię Marcin. Cały świat był jego przyjacielem i on sam był przyjacielem całego świata. Drugi z pasterzy, Hugon, był człowiekiem porywczym i chciwym, nie interesował się przy tym niczym innym, jak tylko tym, jak zdobyć dużo pieniędzy.
Marcin ze współczuciem patrzył na druha i mówił:
- Nieszczęśliwy jesteś Hugonie, zamiast wziąć się do pracy, leżysz i dumasz gdzie pieniądze z nieba lecą, a one same nie spadają, każdy ci to powie, kto ma trochę oleju w głowie.
Hugon zasępiał się jeszcze bardziej po takich uwagach i trudno było z niego wydusić słowo.
Któregoś wieczora, a było to pod koniec lata, kiedy nastał czas spędu owiec, zdarzyło się, że Hugon niespodziewanie rzucił się na przyjaciela i mocno skrępował go sznurami.
- Oszalałeś? - krzyczał Marcin. - Czyżbyś chciał mnie obrabować, takiego samego biedaka jak ty?
Hugon nie odpowiadał tylko jeszcze bardziej zaciskał węzły na jego rękach i nogach. Kiedy już skrępował go tak, że ten nie mógł ruszyć nawet palcem, odetchnął głęboko i powiedział:
- Tym razem nie powrócę do wsi jako żebrak. Sprzedam owce, a za otrzymane pieniądze kupię dom, kawał ziemi i nareszcie będę bogaty. Ludzie będą się mnie bali. Wszystko się odmieni.
Marcin nie mógł uwierzyć, że to mówi jego najbliższy przyjaciel.
- Jeśli ludzie się dowiedzą, zostaniesz ukarany - krzyczał Marcin. - Opamiętaj się, jeszcze nie wszystko stracone. Rozwiąż mnie, a przysięgam ci, że nikt się nie dowie o twoim niemądrym pomyśle. Będzie jak dawnej.
- Nie - krzyknął Hugon. - Nie będzie jak dawniej. Już nigdy nie będę biedakiem, a ty nikomu nie powiesz o niczym, bo wrzucę cię do najgłębszej jaskini w górach, z której nigdy nie wyjdziesz na światło dzienne.
Powiedziawszy to, zarzucił związanego towarzysza na plecy i ruszył krętymi ścieżkami w głąb gór.
- Przyjacielu drogi, puść mnie - prosił Marcin. - Moja stara matka oczy wypłacze, gdy mnie nie ujrzy.
Hugon zaśmiał się szatańsko.
- Nie martw się – powiedział. - Opowiem we wsi, że to ty mnie ogłuszyłeś i zbiegłeś z owcami. Nie będą płakać po złodzieju…
(fragment)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.