Brak produktów
Podane ceny są cenami brutto
Nowy produkt
Wyd. I., s. 199, format 148 x 210 mm, oprawa kartonowa lakierowana
ISBN 978 83 205 5875 3
CN 4905 91 00
PL
Ostatnie egzemplarze!
Data dostępności:
Drogi Czytelniku!
Oddajemy do Twoich rąk obszerny tom wiersze skierowanych do młodych jak i do osób dojrzałych. Podzielony na trzy tematyczne rozdziały: „Były sobie lata”, „Nasze przywary” i „Miłość od A do Z”.
Autor przeniósł na papier lekkim piórem obserwacje i przeżycia zarówno swoje jak i ludzi z otoczenia.
Każdy wiersz zawiera osobną opowieść i często kończy się zaskakującym morałem.
Refleksja nad życiem przewija się z ciepłym humorem.
Przeczytawszy choć jeden wiersz chce się sięgnąć po następny i następny.
BYŁY SOBIE LATA
Były lata pełne radości, te dziecięce,
Potem, te pełne przygód, młodzieńcze.
Następnie, pełnej gorącej miłości,
Lata trudne, bo naszej wymagały dojrzałości.
A te lata, jak szalone, do mety biegną,
Kiedyś kolorowe, teraz coś bledną.
Więc tak sobie były i były,
Aż życiowe deszcze je w końcu rozmyły.
Odparowały, tam gdzieś, w głąb kosmosu
I każde przez Ziemię okrążenie słońca,
Oznacza rok życia dorzucanego do stosu.
Tak to, rok po roku, zbliżamy się do końca.
Ale ten koniec tak szybko nie nastąpi,
Chociaż nam los już zdrowia skąpi.
Bo tu czas jakby się ociągał
I starość w nieskończoność przeciągał.
Bo okres starości jest najdłuższy
I tu natury wybór jest słuszny.
Starość też potrafi piękną być
I mimo niedołężności, chce się żyć!
Więc żyjmy seniorzy z radością
I nie przejmujmy się przyszłością.
Bo to co nastąpi, to nastąpić musi,
Tak, że nie zatruwajmy sobie bez potrzeby duszy.
KOŁDRA
W młodości to się tak spało,
Że jak mąż z żoną przytulili się do siebie,
To i pół kołdry im wystarczało,
Bo tak im było ciepło, jak w niebie.
Ale z czasem, czy to ciała przybyło,
Czy też niebo się oziębiło,
Że jedno drugiemu kołdrę z pleców ściągało
I sobie na brzuch naciągało.
Tak sobie tę kołdrę ściągali
I tak się jeszcze w nocy wiercili,
Że już razem spać rady nie dawali,
Więc że trzeba spać osobno, stwierdzali.
Doszło do tego jeszcze chrapanie
I te ciągłe w gardle drapanie.
Przybyły jeszcze do tego nocne jęki,
Dlatego poszli, każde do swej stajenki.
I tak, chociaż nadal się bardzo kochali,
To dla świętego spokoju osobno spali.
Ale na finiszu życia, na kompromis się zdobędą
I już razem, na wieki spać będą
Na razie nie dodano żadnej recenzji.