Brak produktów
Podane ceny są cenami brutto
Nowy produkt
Wyd. I. s. 250, format 205 x 145 mm, oprawa kartonowa lakierowana.
Dostępna
Ostatnie egzemplarze!
Data dostępności:
Salon wyglądał jak ogromne akwarium... Plastikowe roślinki i jak ryby poruszający się sprzedawcy.
Klienci kręcili się koło samochodów.
… Wreszcie usłyszałem..
- Podnosisz?
- Podnoszę co?
- Nie wygłupiaj się. Przecież widzę, że szarpiesz ciężary.
Mokra koszulka dokładnie oblepiła ciało, nie dało się ukryć.
- Podnoszę, bo co?
- Jak to jest, że ja z podłogi do pasa podnoszę ponad sto kilo, a dalej, na klatkę nie potrafię...
- Może nie podnosisz nogami?
- Nogami? Podnosi się rękami... Jose, przynieś miotłę...
Wcisnął mi do ręki trzonek długiej miotły...
- No, jak to jest z nogami?
Zrobiłem przysiad i z prostymi, dokładnie prostymi ramionami, trzymając miotłę wskoczyłem pod nią...
Oczywiście wylądowała mi na klatce piersiowej.
- Aha, tak to jest!
Poprawiłem mu pozycję mówiąc, że ma mieć nie tylko proste plecy, ale z dolnej części – lędźwiowej zrobić niby siodełko i po prostu WSTAĆ z miotłą nie zginając łokci, bo wówczas nie nogami, ale plecami dźwignie ciężar, z którym powinien wstać z lekkim podskokiem.
- Szukasz pracy?
- Przyszedłem...
- Możesz zaczynać od jutra.
Niby koniec scenki, a była tak autentyczna, jak moje nazwisko i twoje kpiny, mój ty czytelniku... Niby, bo i sprzedawcy i klienci przestali chodzić, czekając na dalszy ciąg czegoś jak z kreskówek...
Tak oto zostałem jedną z rybek w amerykańskim akwarium do robienia pieniędzy.
(fragment książki)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.