Brak produktów
Podane ceny są cenami brutto
Nowy produkt
Wyd. I, s. 107, format 125 x 195 mm, oprawa kartonowa lakierowana
ISBN 978-83-205-5913-2
CN 4905 91 00
PL
Ostatnie egzemplarze!
Data dostępności:
Alicja Patey-Grabowska – poetka, pisarka, literaturoznawczyni, autorka kilkunastu tomików poezji tłumaczonych na wiele języków, autorka sztuk scenicznych (komediofarsy) i utworów dla dzieci. Za działalność literacką i propagowanie poezji w kraju i za granicą otrzymała wiele nagród, między innymi W. Huldewicza (2018 r.), medal Gloria Artis (2023) i gutuł prof. hon. „Damy Poezji od Uniwersytetu La Crisalide w Katanii w 1997 r.
Krótkie opowiadania-groteski i humoreski umieszczone w książce W lustrze na opak w sposób dowcipny, ostry, ale nie złośliwy, częściowo bajkowy, ukazują przywary ludzkie z odnośnikami do współczesnej rzeczywistości.
Zez rozbieżny
„Poszukuję do handlu. Zez rozbieżny mile widziany. Wysokie zarobki”
– Widzisz – zwróciła się do męża zakręcając w łazience na mokre, rudo-fioletowe włosy plastikowe lokówki. – Widzisz jak u Harodsa, dla zmylenia złodziei poszukują takich jak ja. Jestem cenna, mogę nareszcie uniezależnić się od ciebie.
Spojrzała z aprobatą na swoje odbicie w lustrze. Miała niezwykłe oczy. Zez absolutnie rozbieżny. Tak że widziała jednocześnie oddalone od siebie kąty łazienki.
– Niepotrzebna ci praca, Kiciu, masz wszystko. Wystarczy, że Kiciusia godnie reprezentuje mężusia – powiedział ni to żartobliwie ni to poważnie mężczyzna o pokaźnej tuszy (ach te bankieciki), łysiejący, z nerwowym tikiem twarzy i mrugających co chwila przekornie? prześmiewczo? oczkach.
– Mogłabym być od ciebie niezależna – powiedziała gardłowym szeptem przeciągając się zalotnie, ubrana w różową, jedwabną podomkę kobieta o pełnych kształtach.
Mąż nachylił się nad nią. Objął. Jego powieki zaczęły zamykać się i otwierać z podwójną energią. To jego atut. Tak ważny w różnych czasach, spokojnych i niespokojnych. Atut, który dał mu władze, a tym samym pieniądze. Nikt z wyborców miasteczka D. nie wiedział, czy go akceptuje czy nie. Co oznacza mrugnięcie? Zgodę czy protest?
Cierpiał przy tym od dzieciństwa na rozbieżny zez psychiczny. Nie, nie cierpiał. To jego dodatkowy walor umożliwiający wspinanie się po szczeblach.
Oboje więc pasowali do siebie. Ona z zezem zewnętrznym a on z wewnętrznym, psychicznym.
A gdy leżeli obok siebie na szerokim łożu, jej oko spoglądało na niego a drugie na ścianę upstrzoną kolorowymi, abstrakcyjnymi obrazkami i rogami jeleni, które niegdyś upolował, nie wiedział, czy go akceptuje, czy nie. I to go pociągało. Nie był jej pewny.
A dla niej jego mrugnięcia oznaczały zachwyt, pożądanie i co jeszcze? Był zagadkowy, nie do rozszyfrowania, mimo wspólnie spędzonych lat na spienionym morzu życia.
Zawsze unosiła go fala. I dawniej i teraz. Dzięki tikom na nalanej twarzy o podwójnym podbródku, raz ogolonej na gładko, raz przystrojonej sumiastymi wąsami lub kozią bródką, zależnie od politycznych okoliczności, jak również dzięki mruganiu malutkich oczu przykrytych bezrzęsnymi powiekami, zwanymi nie wiadomo dlaczego świńskimi.
– Tak – pomyślała Kicia spoglądając w lustru na pochylonego nad nią mężczyznę – pasujemy do siebie. Płyniemy na tej samej fali. A swoją drogą przydałyby mi się moje absolutnie własne pieniążki, a może i życiowa niespodzianka? Jestem atrakcyjna. Mało kobiet ma tak jak ja rozbieżnego zeza.
Jej oczy rozbiegły się na dwie strony.
Mąż spoglądając na odbita w lustrze pucułowatą twarz żony i jej w tej chwili niezwykłe, niedościgłe w tajemnicy kobiecego jestestwa oczy, zamrugał nerwowo. Jej rozbieżny zez napawał go jak zawsze niepokojem.
Na razie nie dodano żadnej recenzji.