Brak produktów
Podane ceny są cenami brutto
Nowy produkt
Wyd. I, s. 282, format 149 x 210 mm, oprawa kartonowa lakier.
Dostępna
Ostatnie egzemplarze!
Data dostępności:
Przyjaciele... Czytelnicy...
Żyjemy w czasach globalnego niepokoju i najgłębszego zachłyśnięcia się nieprzewidywalnymi zdarzeniami. Wśród tysięcy prognoz, przeczuć, hipotez, wróżb usiłujemy, choć na chwilę, odnaleźć stały ląd, nadzieję, że jeszcze mamy szansę. Nasza człowiecza pewność siebie uległa – delikatnie mówiąc – wyraźnemu nadwątleniu, a według realistów rozsypała się jak domek z kart. I słusznie, bo duma z faktu, że jesteśmy ludźmi uzasadniona była efektownymi sukcesami przy konsekwentnym nieprzejmowaniu się ceną jaką za te osiągnięcia trzeba będzie zapłacić... Zdegradowana pycha, to jeszcze nie ostateczna klęska, chociaż wielu uważa, że jesteśmy już na krawędzi... Pojawiają się dylematy, rozterki, i... teorie spiskowe, których nie byłoby, gdyby nie było... spisków. Ostatnio zasłyszane zdanie... „Trudno sobie wyobrazić, aby koronawirusa wymyślili – nietoperz, łuskowiec i świnia w konsultacji z wężem”. A poezja? Przypisywane jej dotychczas znaczenia, funkcje, obowiązki oczywiście przetrwały, chociaż poeci nie są już uznawani za wieszczów, proroków, kapłanów, przywódców duchowych. Są autorytetami głównie we własnym świecie, a to i tak nie mało. Wiersze można uznać za dokumentację naszych rozmyślań, przekonań, marzeń, naszej pamięci i oczekiwań, nadziei i rozczarowań. Pisanie ma też znaczenie profilaktyczno-lecznicze. Uspokaja, chociaż nie leczy, lecz oddala lęki. Zanotowana rozpacz staje się inną rozpaczą – łagodnieje, pozwala sprawdzić proporcje krzywdy... Mieszkam na dziewiątym piętrze śródmiejskiego bloku wraz z kotem – Kociurą i suczką – Myszką. To dwójka moich codziennych konsultantów; często pomagają mi, podpowiadają, zawsze są blisko, a porozumiewamy się w języku najprostszym – ogólnozwierzęcym: głębokiej przyjaźni, zależności i zrozumienia. Zwierzaki są po przejściach – ja też. I jak ja, też potrzebują chwil, czy godzin samotności. Pomagamy sobie żyć.
Andrzej Zaniewski
– poeta z dziewiątego piętra –
Warszawa, Królewska – 30.10.2020
x x x
Nie bój się Przeznaczenia, i tak cię odnajdzie,
Przeznaczenie dobre lub złe, bo różne są jego kaprysy...
Szara twarz w małym lustrze
jest nie do poznania, i tylko ty
wiesz, że to ty.
Twoja różowa muszla niedomyka się... Jasna, nieruchoma,
pozornie bezpieczna oszukuje, kłamie!
Twoja ufność jest więc lekkomyślnością i
lekceważeniem prawdy o słabościach ciała i duszy,
bo w jej istnienie nie wierzysz.
/‘Rozsypane książki, kalendarze, notatniki...
Milczą w mroku piwnicy!
Zapisywałem codziennie szepty światłocieni,
błyski niedopowiedzeń...
Dziś w tej muszli mojej i twojej Czytelniku –
ostre ziarno, okruchy szkła, najdrobniejszy kamyczek,
stały się imionami Przeznaczenia
i bólu.
x x x
Umierają moi wrogowie
mali i wielcy – najwięksi,
a wkrótce i ja umrę,
ja – mój najgroźniejszy wróg.
xx x
– Płacisz życiem, a życie ma cenę umowną,
dziś nie za wysoką.
– Życie nie ma ceny...
Życie jest bezcenne.
– Niektórzy kwalifikują – klasyfikują:
lepszy – gorszy,
mądry – głupi,
stary – młody,
potrzebny – zbędny,
a bezcenny – brzmi po prostu nieprawdziwie.
Na razie nie dodano żadnej recenzji.